Zielono nam...

No niestety, moje dzieci mają ze mną przechlapane. Jako nie do końca spełniony projektant zieleni, sezon wegetacyjny spędzam grzebiąc w ziemi, zimę szperając po książkach, internecie i półkach z kalkami, a wycieczki biegając od drzewa do drzewa, od rośliny do rośliny. Jak się już sporo wie, to nie bardzo wiadomo co wymyślić dzieciom. Bo one już od dawna wiedzą, że na świecie mamy: - drzewa, - krzewy, - i rośliny zielne. A te ostatnie to rośliny jednoroczne, dwuletnie i byliny. Wiedzą również, że wiek XVII -XIX, to czas fascynacji naturalizmem, orientem i sprowadzania do Europy tzw. egzotów. O dobrze nam znanych magnoliach, platanach, rododendronach, astrach, łubinach, chryzantemach czy pelargoniach, nikt w Europie wcześniej nie słyszał. I na koniec wiedzą, że wielka miłość ich mamy i ich dziadka, miłorząb japoński to drzewo "iglaste". Dlatego do zajęć zaprosiliśmy inne dzieci. Na początek była wyprawa na łąkę i w krzaki, gdzie nazbieraliśmy liści i roślin zielnych. ...